wtorek, 6 stycznia 2009

"Trzech Króli 2", czyli Jerzy Kropiwnicki znów w Sejmie

Dziś Święto Trzech Króli. Wspaniały dzień, święto upamiętniające trzech mędrców, którzy odwiedzili Jezusa w Betlejem. Ale to już nie tylko chrześcijańskie święto. To dziś także akcja polityczna, którą rozpoczął Jerzy Kropiwnicki - prezydent Łodzi. Celem akcji jest, aby 6 stycznia każdego roku był dniem wolnym od pracy.

Nie chcę w tej chwili odnosić się co do samej idei aby 6 stycznia był dniem wolnym. Napiszę jedynie, iż osobiście uważam, że tych wolnych dni w naszym kalendarzu jest już tak wiele, że kolejny dzięki któremu przerwa noworoczna może się wydłużyć jest zbędny. Pamiętajmy także, że każdy może w tym dniu mieć wolne - np. biorąc urlop w pracy.

Bardzo żałuję, że prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, charyzmatyczny przywódca dawniej ZChN, a obecnie ChRS, nie poświęca tyle swej uwagi na problemy Łodzi. A ich jest wiele. W zeszłym roku, prezydent miasta wolał jeździć po świecie i walczyć o dzień wolny w Trzech Króli, niż pilnować remontów łódzkich ulic, zajmować się komunikacją miejską, budownictwem komunalnym czy też walką o czystość w mieście. Szczególnie ten ostatni problem bardzo nam w Łodzi przeszkadza. Prezydent miasta podczas wyborów w 2006 roku podpisał na 4 lata kontrakt z mieszkańcami Łodzi. Czy się z niego wywiązuje. To okaże się pod koniec kadencji, ale już dziś ocena wystawiana przez łodzian w sondażach powinna martwić prezydenta. Tym bardziej żałuję, iż prezydent tak dużej akcji nie prowadzi w interesie Łodzi. A mógłby. Cóż, jego wybór.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Wspólnie z prezydentem miasta do Sejmu RP jeżdżą jego urzędnicy. Wszyscy oczywiście w tym dniu są na urlopach (radni to skrupulatnie sprawdzają). Ale zastanawia, czy wszyscy tak z miłości do szefa i z poparciem dla idei wędrują do Warszawy. Czy też może zostali o to poproszeni i boją się odmówić, wiedząc o ewentualnych konsekwencjach.

Z pewnością zastanawiać może, czy miejscy urzędnicy zamiast zajmować się sprawami miasta powinni aż tak bardzo angażować się w sprawy, które bezpośrednio miasta nie dotyczą. Moim zdaniem - nie.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam,

Nieustannie bulwersuje mnie odkrywanie faktu, iż Prezydent Kropiwnicki nie wydaje się mieć świadomości jakie są realne problemy w Łodzi, i konsekwentnie nie podejmuje kroków do traktowania ich priorytetowo - bieda, degradacja architektniczno-zabytkowa, zabudowa terenów objętych ochroną jako dziedzictwo naturalne. Jego niewątpliwie skuteczna i charyzmatyczna energia wydaje się być skoncentrowana na realizacji jedynie własnych priorytetów, nie miejskich. Życzyłabym sobie widzieć 1mln podpisów pod listem prezydenta, mówiącym, że Łódź np. za trzy lata będzie gwarantowała każdemu mieszkańcowi pracę i godne życie w duchu, który niesie ze sobą sedno każdej religii.

Anonimowy pisze...

Chciałbym podziękować panu Kropiwnickiemu za niestrudzone starania aby wyznawcy prawosławia w Polsce mieli wolne w wigilię.Takiego luksusu nie mają wyznawcy religii katolickej.Wyznawcy prawosławia trzymają kciuki.