wtorek, 31 stycznia 2012

Ma być bezpieczniej…

W ostatni piątek (27 stycznia) uczestniczyłem w spotkaniu zespołu, który ma przygotować Miejski Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi na lata 2012-2014. Z inicjatywą stworzenia takiego programu wystąpiłem na Sesji Rady Miejskiej już w sierpniu ubiegłego roku (wówczas Rada przyjęła uchwałę w sprawie kierunków działania dla Prezydent Miasta), ale prace rozpoczęły się tak naprawdę dopiero w listopadzie. Mimo sporego opóźnienia, po pracach zespołu widać, że program powstaje. Zespołem kieruje obecnie dyrektor Zarządu Dróg i Transportu, a w jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele Policji, Straży Miejskiej, Inspekcji Transportu Drogowego, Wydziału Edukacji UMŁ, MPK, a także osoby spoza instytucji publicznych. Z niecierpliwością czekam na efekt. A ma być to program, który „zepnie” działania wielu łódzkich służb i spowoduje, że na łódzkich ulicach będzie bezpieczniej. A dziś niestety bezpiecznie nie jest. Co chwila słyszymy o tragicznym wypadku, o potrąceniach oraz o innych zdarzeniach drogowych. Kto jest temu głównie winien? My sami – kierowcy. Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu czy też jazda na czerwonym świetle to główne przyczyny wypadków na terenie Łodzi. Działania samej Policji nie pomogą. Stąd pomysł, aby koordynować działania.

Postanowiliśmy, że zespół będzie miał stały charakter i w przyszłości będzie monitorował bezpieczeństwo na łódzkich drogach. Przyznam, że wszyscy byli zdziwieni faktem, iż do tej pory nie było tego typu „ciała”, które zajmie się kompleksowo bezpieczeństwem na łódzkich ulicach. Na szczęście dziś już jest.

Co dalej? Zespół przygotowuje program, który będzie przedstawiony do akceptacji Radzie Miejskiej. Wówczas odbędzie się publiczna debata dotycząca bezpieczeństwa na łódzkich ulicach. A co będzie w programie?

Po pierwsze, nowoczesna infrastruktura. Czyli bezpieczne skrzyżowania (w tym specjalnie oznaczone na kolorowo pasy ruchu), wagi dla TIRów, dodatkowe parkingi, wyniesione przejścia dla pieszych, znaki drogowe o zmiennej treści (szczególnie na wlotach do miasta oraz głównych skrzyżowaniach). Ma zostać także dokonany przegląd wszystkich znaków drogowych w Łodzi oraz zweryfikowane zostaną ograniczenia prędkości. I tak np. na ul. Rokicińskiej już podniesiono prędkość z 60 na 70 km/h. Poprawa bezpieczeństwa nie musi w każdym miejscu oznaczać ograniczeń prędkości. Za to zespół bardzo poważnie zastanawia się czy utworzyć w centrum strefę „Tempo 30”. To nie będzie łatwa decyzja. Dziś wiemy już, że na al. Mickiewicza/Piłsudskiego oraz al. Kościuszki/Zachodnia nie można ograniczyć tak drastycznie prędkości. A na ul. Moniuszki to właściwie dziś już taka strefa praktycznie jest.

Po drugie, ważna jest edukacja, stąd duży udział w pracach zespołu pracowników Wydziału Edukacji. Oprócz modernizacji miasteczek ruchu drogowego przy ul. Małachowskiego oraz ul. Parkowej, które są już zaplanowane - Wydział zastanawia się nad stworzeniem kolejnego miasteczka. Być może na Widzewie albo na Retkini. Dzięki temu dzieci z łódzkich szkół będą miały gdzie ćwiczyć.

Cieszę się także z aktywnego udziału łódzkich „krokodyli”, czyli Inspektorów Transportu Drogowego. Mają wiele pomysłów, a przede wszystkim motywację do walki z przeciążonymi ciężarówkami, które niszczą nawierzchnię naszych ulic.

Już niedługo zespół przygotuje dokument. Przyznam, że nie mogę doczekać się już dnia, w którym będzie on realizowany, a na łódzkich ulicach dzięki mądrym działaniom będzie bezpieczniej.

czwartek, 26 stycznia 2012

O Placu Wolności i … łódzkim Ratuszu

Pomysł pani prezydent Hanny Zdanowskiej dotyczący przebudowy Placu Wolności wzbudza wśród łodzian wiele emocji. Jedni są nim zachwyceni, inni – w całości odrzucają pomysł, uznając go za nierealny. Co ciekawe, kontrowersji nie wywołuje sam pomysł przebudowy placu, a związane z nim przesunięcie pomnika Tadeusza Kościuszki. W żargonie wojskowym takie przesunięcie to „alokacja”. Pamiętam wiceministra Obrony Narodowej, który podczas swojej wizyty w Łodzi we wrześniu zeszłego roku przekazał nam informację, że „wojsko wstrzymało alokację maszyn” (chodziło o wywożenie z Łodzi do Dęblina eksponatów z kolekcji lotniczej na Lublinku). Był to początek do tworzącego się obecnie Muzeum Lotnictwa w Łodzi (już niedługo sprawa ta pojawi się na sesji Rady Miejskiej). Ale wróćmy do pomnika. Marek Janiak, Architekt Miasta, ma pomysł na „alokację” Naczelnika. Pomnik według nowych koncepcji - ma on być przesunięty na północ, tak aby na samym placu było więcej miejsca na organizację imprez masowych.
Idea rewitalizacji placu jest mi bliska, warto aby ożywić to miejsce, ponieważ dziś niewiele się dzieje w tych okolicach. Są tam dwie kawiarnie i kilka innych lokali, ale placowi jest daleko do miejsca tętniącego życiem. Nie pomogła fontanna (na Placu Dąbrowskiego też niestety nie, co zresztą było do przewidzenia), ani Pomnik Ulicy Piotrkowskiej. Te dwie małe inwestycje, będące tak naprawdę pewną formą happeningu miały przypomnieć łodzianom, że warto przyjść na Plac Wolności.

Obecnie trwają dyskusje – co dalej z Placem Wolności. Jaki ma być, czy przesuwać Naczelnika, jeśli tak to gdzie dokładnie. Pojawiają się nawet głosy (tych zupełnie nie rozumiem), aby pomnik Tadeusza Kościuszki przenieść na Stary Rynek. Przyznam, że cieszę się, że łodzianie aktywnie włączyli się w dyskusję o naszym mieście. Decyzja dotycząca „alokacji” Naczelnika zapadnie pewnie 22 lutego na Sesji Rady Miejskiej. Do tego czasu możemy prowadzić dialog i przedstawiać swoje argumenty. Ważne, aby ostateczna decyzja dotycząca lokalizacji pomnika była zgodna z wolą łodzian. Nie będzie nic gorszego jak podjęcie decyzji wbrew łodzianom. W końcu Naczelnik to jeden z symboli Łodzi.

Przy okazji prezentacji pomysłów na rewitalizację Placu Wolności „wraca” sprawa Ratusza Miejskiego. Zabytkowy Ratusz, zlokalizowany na Placu Wolności i ul. Piotrkowskiej, jest dziś siedzibą Archiwum Państwowego. Kilka lat temu byłem inicjatorem akcji „Przywróćmy Łodzi Ratusz”. Radni podjęli wówczas uchwałę - stanowisko, a wiele osób wyobrażało już sobie jak wspaniale będzie w przyszłości wyglądał odnowiony budynek z 1823 roku, w którym w XIX wieku obradowali miejscy rajcy. Jednym z elementów projektu było nadanie budynkowi nowej funkcji. Padł nawet pomysł, aby zlokalizować w Ratuszu Centrum dla działających w Łodzi NGO-sów. Wszystko niestety zatrzymało się o niechęć poprzednich władz Łodzi do projektu. Przez ostatnie dwa lata niestety niewiele w tej sprawie zrobili kolejni prezydenci, ale dziś zapala się światełko w tunelu, ponieważ ostatnio prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zadeklarowała na Sesji Rady Miejskiej, że przejęcie budynku dawnego Ratusza przez miasto będzie jednym z elementów rewitalizacji Placu Wolności. Liczę, że działania w tej sprawie niebawem nabiorą rozpędu. Warto uratować ten historyczny budynek i … przywrócić go łodzianom. Szczególnie jeśli tuż przed nim ma powstać nowa przestrzeń publiczna, której w naszym mieście tak bardzo nam brakuje.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Nowe wybory samorządowe w Łodzi? To raczej political fiction.

Dziś jedna z łódzkich gazet opublikowała tekst o rzekomym kryzysie w łódzkiej Radzie Miejskiej i prawdopodobnych nowych wyborach samorządowych. Wydawałoby się, że tekst jest dobry, ale raczej na 1 kwietnia, a nie na połowę stycznia. Co wywołało takie zamieszanie? Rezygnacja wielu radnych z pracy w komisji rewizyjnej oraz dymisja jej przewodniczącego.

W komisji rewizyjnej zasiada obecnie trzech radnych (w tym przewodniczący Władysław Skwarka, którego wniosek o odwołanie z funkcji przewodniczącego komisji będzie poddany pod głosowanie na najbliższej sesji). Tych dwóch pozostałych radnych to Paweł Bliźniuk i Adam Wieczorek (obaj PO). Nie ma za to w komisji przedstawicieli innych klubów (opozycyjnych). O ile zmiany w składach osobowych komisji to normalność (dokonywane są praktycznie na każdej sesji rady miejskiej), to rezygnacja z funkcji przewodniczącego komisji rewizyjnej często się nie pojawia. Przy całej mojej sympatii do obecnego szefa komisji Władysława Skwarki (zresztą bardzo doświadczonego i sumiennego radnego) to rezygnacja z przewodnictwa komisji jest raczej aktem politycznym niż merytorycznym.

Zasadą jest, że to Rada Miejska podejmuje uchwały, a komisje przygotowują jedynie projekty uchwał, które są przedstawiane całej Radzie. Nie można obrażać się zatem na sytuację, kiedy to Rada nie przyjmie określonego projektu uchwały przygotowanego przez komisję. Nawet jeśli to jest komisja rewizyjna. I teraz zamiast debaty o powodach nieprzyjęcia projektu uchwały rozgorzała dyskusja o hipotetycznych wyborach… Dlaczego?

Chodzi o art. 18a ust. 2 ustawy z 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym stanowi: „W skład komisji rewizyjnej wchodzą radni, w tym przedstawiciele wszystkich klubów, z wyjątkiem radnych pełniących funkcje, o których mowa w art. 19 ust” (czyli przewodniczący i wiceprzewodniczący Rady).

Przepis ten daje uprawnienie każdemu klubowi radnych (w łódzkim samorządzie klub może utworzyć 5 radnych), aby wskazać do pracy w komisji rewizyjnej przynajmniej jednego radnego. Nie można natomiast odczytywać tego tak, jak to niektórzy próbują robić, że jest to obowiązek. I tu pojawia się jeszcze jeden absurdalny wniosek: skoro nie ma przedstawicieli wszystkich klubów to de facto komisja nie działa i doprowadzi to do przedterminowych wyborów. Konstrukcja bardzo „ciekawa”, tyle że nie ma uzasadnienia prawnego. Komisja działa i wykonuje swoje obowiązki. Tak więc nie ma co straszyć przedterminowymi wyborami.

Nie chciałbym wnikać w pobudki osób, które widzą w tym, zacytowanym przeze mnie, przepisie obowiązek pracy w komisji, ale albo ktoś szuka sensacji albo awantury. Prawda jest taka, że nie można nikogo zmusić do pracy w komisji. Każdy kandydat przed wyborem musi oświadczyć czy chce pracować w danej komisji. Po drugie, gdyby ustawodawca przewidział obowiązek pracy, a nie przyznał prawo do uczestnictwa przedstawiciela każdego klubu w komisji, to moglibyśmy mieć do czynienia z ustawowym „mechanizmem szantażu”. Wyobraźmy sobie, że partia Y przegrywa wybory samorządowe w mieście X, wprowadza jednak do Rady reprezentację na tyle liczną, że powołuje klub (przypadek bardzo powszechny – jak to w demokracji(!!) ). Partia Y nie jest jednak zadowolona z wyniku wyborczego i chcąc doprowadzić do ponownych, przedterminowych wyborów, jako jedyny klub nie wskazuje swojego kandydata do komisji rewizyjnej. Zgodnie z tezą głoszoną przez niektórych – konieczne są nowe wybory. I mielibyśmy tu patologiczną sytuację. Kilkoro radnych doprowadzałoby do wcześniejszych wyborów. Tak więc to raczej political fiction, a nie wykładnia prawa.

Inny przykład to komisja rewizyjna w … Łodzi poprzedniej kadencji. Wówczas w komisji rewizyjnej nie było przedstawiciela Klubu Radnych Odpowiedzialnych, który na każdej kolejnej sesji Rady odmawiał udziału w pracach komisji.

Przykładów ilustrujących absurdalność tezy o przyspieszonych wyborach można mnożyć. Liczę, że wkrótce emocje opadną i radni ze wszystkich klubów znów zapiszą się do komisji - o co gorąco apeluję! I to nie ze względu na jałowe dyskusje o rzekomym kryzysie w Radzie, ale ze względu na nasze ślubowanie, które składaliśmy – „Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców.”

Mam nadzieję, że dobro Łodzi i łodzian zwycięży.

piątek, 13 stycznia 2012

Kilka słów o Nowym Centrum Łodzi

Nowe Centrum Łodzi jest dziś niewątpliwie najważniejszą łódzką inwestycją. Co kilka tygodni, a niekiedy i dni, pojawiają się na łamach prasy różne wypowiedzi o projekcie. Ostatnio dużo czasu poświęcano "sercu" Nowego Centrum czyli podziemnemu Dworcowi Łódź - Fabryczna. A wszystko przez wypowiedź Ministra Transportu Sławomira Nowaka dotyczącą Kolei Dużych Prędkości (KDP). Dziś już wiemy, że ta inwestycja (Dworzec), za blisko 1,8 mld złotych nie jest zagrożona. Co więcej, projekt KDP będzie realizowany dalej na etapie projektowania. To ostatnie jest dla Łodzi najważniejsze. Muszą być bowiem wykonane plany dotyczące przebiegu nowej linii kolejowej, tak aby w przypadku pozyskania funduszy (w tym unijnych) na realizację projektu , nie trzeba było zaczynać wszystkiego od nowa. To rzeczy o których już wiemy, ale myślę, że warto było to przypomnieć, chociażby tylko po to, aby nie było niejasności co do obecnego stanu projektu o nazwie Nowe Centrum Łodzi.

Co dalej? Dziś przed władzami Łodzi (zarówno Prezydent Łodzi, jak i Radą Miejską) stoi poważne zadanie. Trzeba określić co na 90 ha Nowego Centrum ma być zlokalizowane. Dlatego niezmiernie ważne jest aby jak najszybciej przygotowane były miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Mają to być dwa dokumenty, jeden dla części wschodniej, drugi - dla zachodniej. Prace nad nimi trwają w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Liczę, że zakończą się jak najszybciej. Musimy pilnie określić co na konkretnych działkach może być realizowane. Trzeba jasno zapisać gdzie będą tereny przeznaczone pod działalność kulturalną, gdzie pod biura, gdzie pod handel i inne usługi, gdzie pod mieszkania, a gdzie powstanie przestrzeń publiczna (rynek, parki, zieleńce, pasaże itp.). Warto skorzystać z doświadczeń historycznych XIX - wiecznej Łodzi. Wtedy podzielono działki wzdłuż obecnej ulicy Piotrkowskiej i nadano im przeznaczenie. Dzięki temu stworzono ład przestrzenny, który pozwolił na rozwój naszego miasta. Budując Nowe Centrum musimy zrobić tak samo. Stąd moje zainteresowanie miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Jak już będą przyjęte miejscowe plany to Miasto będzie mogło wystawić w przetargu na sprzedaż określone nieruchomości. Dzięki pozyskanym z tego tytułu środkom będzie można budować "miejską" część Centrum. Ale żeby doszło do sprzedaży działek - koniecznie musimy mieć plan miejscowy. Bez niego Rada Miejska nie powinna sprzedawać nieruchomości znajdujących się w Nowym Centrum, oraz w jego najbliższej okolicy - ze względu na brak ostatecznego oszacowania wartości ziemi. Dla przykładu podam teren na którym obecnie mieści się ZWiK - łódzka spółka wodociągowa. Jest to część Nowego Centrum. Wartość ziemi niewątpliwie wzrośnie jak tylko wybudowany zostanie nowy Dworzec Łódź - Fabryczna oraz nowy układ komunikacyjny wokół niego. Będzie to jedna z najbardziej atrakcyjnych działek w Łodzi. Dlatego też dziś, przed planowaną prywatyzacją ZWIK, Miasto powinno zamienić się ze spółką nieruchomościami. Inaczej sprzedamy spółkę wraz z bardzo atrakcyjnymi terenami, które w przyszłości będą o wiele więcej warte. Problem ten opisuje dziś także na łamach Dziennika Łódzkiego - Forum Łódź Piotr Brzózka.

Konkretnych spraw, wciąż nie rozwiązanych, w ramach Nowego Centrum Łodzi jest wiele. Mamy za to coraz mniej czasu na poszukiwanie rozwiązań. Dworzec Łódź - Fabryczna jest w budowie. Wkrótce będziemy dyskutować o rozwiązaniach transportowych w Centrum. Dlatego też cieszę się, że radni powołali Doraźną Komisję ds. Nowego Centrum. Komisja aktywnie włączy się w prace nad najważniejszym dziś miejskim projektem. Na najbliższym posiedzeniu, 18 stycznia, zaplanowana jest dyskusja o jednym z elementów NCŁ - o EC-1. A jest o czym dyskutować...

Wracam do pisania...

Minęło dokładnie czternaście miesięcy od mojego ostatniego wpisu na blogu. Postanowiłem pisać dalej. Jest wiele spraw, które warto poruszyć. Przez ostatnie miesiące komunikowałem się głównie przez Facebook oraz swoją stronę internetową. Tamte kanały informacyjne dalej będą wykorzystywane. Zapraszam na blog jeszcze dziś. Pojawi się kilka słów o Nowym Centrum Łodzi....