Kilka dni temu doszła do nas wszystkich bardzo dobra wiadomość. Łódzki Aqua Park "Fala" będzie w przyszłym roku powiększany. Wyniki finansowe spółki są tak dobre, że podjęto decyzję o rozbudowie "Fali". Powstanie nowa hala, a w niej 25 metrowy basen (którego obecnie bardzo brakuje) oraz basen rekreacyjny, połączony z kolejnym, nowym basenem zewnętrznym o powierzchni 950 m2. Pojawią się także nowe sauny oraz - co bardzo ważne w każdym aqua parku - dodatkowe szafki dla klientów. Cała inwestycja to koszt ok. 10 mln zł.
Te wiadomości cieszą. Łódzka "Fala" będzie większa i będzie miała więcej atrakcji dla mieszkańców naszego miasta. Jak się okazuje spółka dzięki drobnym inwestycjom, które realizowała w ciągu ostatnich lat potrafi przyciągnąć klientów i pozyskać środki na rozbudowę. A jeszcze kilka lat temu... nad nowo otwartym aqua parkiem wisiała groźba bankructwa, zamknięcia i likwidacji.
Jak to możliwe, że tego typu obiekt miał takie problemy? Dla tych, którzy nie pamiętają burzliwych obrad podczas kolejnych Sesji Rady Miejskiej na przełomie 2008 i 2009 roku przedstawię krótkie przypomnienie.
W końcu 2008 roku prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki poinformował radnych, że spółka Aqua Park "Fala" (17 % udziałów posiadało Miasto Łódź, resztę słoweńska firma Makro5) ma poważne problemy finansowe i należy dokapitalizować spółkę kwotą 3,9 mln zł. Ale przekazanie spółce prawie 4 mln zł wcale nie gwarantowało, że sytuacja aqua parku się poprawi (wysokie ceny biletów, niewielka frekwencja). Tym bardziej, że większość w spółce posiadali słoweńscy partnerzy, którzy naszym zdaniem źle zarządzali obiektem (obiekt był budowany w partnerstwie publiczno - prywatnym).
Wówczas zaproponowałem odkupienie od Słoweńców udziałów i ratowanie "Fali", już jako miejskiej spółki. Mimo początkowych sprzeciwów Jerzego Kropiwnickiego, a także radnych Lewicy, PiS i ŁPO - udało mi się przekonać większość radnych do podjęcia uchwały dotyczącej przyszłości aqua parku. Polecam lekturę protokołu z sesji. Radni Lewicy i ŁPO mówili m.in.o "utopieniu pieniędzy". Ale udało się. W uchwale zapisaliśmy, że Miasto Łódź ma odkupić wszystkie udziały lub doprowadzić do posiadania większości udziałów - tak aby móc skutecznie kierować spółką.
I tak się stało. Kilka tygodni później Miasto stało się właścicielem całej spółki i pierwsze co zrobiono to ... audyt spółki. Okazało się, że słoweńska spółka-matka (wobec Makro5), która wykonywała prace budowlane - nie wykonała ich na kilka milionów złotych(!). Gdyby nie zakup udziałów - pewnie długo byśmy o tym nie wiedzieli. Dzięki audytowi - ustaloną cenę zakupu udziałów pomniejszono o niewykonane prace.
Na całej operacji zyskali łodzianie. Po pierwsze, uratowaliśmy "Falę" przed zamknięciem - wprowadzono program naprawczy, obniżono ceny biletów, usprawniono zarządzanie i "Fala" stała się bardziej dostępna dla łodzian. Po drugie, nie doszło do upadłości spółki i Miasto nie straciło bardzo cennego terenu. Po trzecie, teraz okazało się, że spółka miejska jak jest dobrze zarządzana to potrafi zarabiać pieniądze i rozwijać się. Jeszcze kilka miesięcy temu wiele osób chciało sprzedać "Falę", która rzekomo miała być "kulą u nogi". Dziś nikt już o tym nie myśli. Myślimy o dalszym jej rozwoju. I dobrze!
Nie ukrywam, że mam satysfakcję. W styczniu 2009 roku dużo czasu zajęło mi przekonanie wielu osób do poparcia idei odkupienia "Fali" i postawienia jej na nogi jako obiektu miejskiego, dostępnego dla łodzian. Dziś widać, że ten pomysł się sprawdził.
Na koniec polecam obejrzeć dyskusję w "Rozmowie Dnia" TVP Łódź z 21 stycznia 2009 roku. A potem... na "Falę"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz