W tym tygodniu media obiegła informacja o odwołaniu Komendanta Miejskiego Policji w Łodzi insp. Jarosława Wołoszyńskiego. Dlaczego taką decyzję chce podjąć Komendant Wojewódzki Policji insp. Marek Działoszyński (decyzja nie została jeszcze podjęta, rozpoczęto procedurę odwołania Komendanta) - tak naprawdę nie wiadomo.
Oficjalnym powodem odwołania mają być podobno niewystarczające wyniki prewencji i Sekcji Ruchu Drogowego KMP. O ile jeśli chodzi o drogówkę policjantów jest za mało (ale to dotyczy całego województwa), to w przypadku prewencji wyniki Komendy są dobre. Komendant Wojewódzki Policji ma prawo odwołać Komendanta Miejskiego. To jego kompetencja i nie zamierzam z tym dyskutować, ale powody odwołania powinny być upublicznione i jasno przedstawione mieszkańcom Łodzi. W końcu chodzi o szefa Policji w Łodzi, dużego miasta, którego mieszkańcy chcą wiedzieć kto i jak chroni ich bezpieczeństwa.
Komendanta Wołoszyńskiego poznałem, gdy był jeszcze zastępcą komendanta miejskiego (za szefostwa Aldony Kostrzewy). Przyznam, że nie mogę na Jego temat powiedzieć złego zdania. To dobry policjant. Dużo zmienił w pracy łódzkiej Policji. Najważniejsze to wzrost poczucia bezpieczeństwa przez mieszkańców Łodzi. Ten czynnik chyba najlepiej ocenia pracę szefa łódzkiej Policji. Ale nie tylko tym może pochwalić się Komendant. Spadła i to sporo liczba kradzieży samochodów, mniej jest popełnianych przestępstw, wzrosła wykrywalność. Poprawiły się dodatkowe patrole na łódzkich osiedlach (finansowane z kasy samorządu). Ogólny wizerunek łódzkiej Policji znacznie się poprawił. Ponadto warto zaznaczyć, że komendantowi udało się stworzyć w łódzkim samorządzie dużą ponadpartyjną "koalicję dla bezpieczeństwa". Przekonał do swoich pomysłów zarówno prezydenta Łodzi, jak i radnych z PO, PiS czy Lewicy. Dzięki temu z roku na rok rosło dofinansowanie Policji z kasy samorządu (w tym roku to 4,2 mln PLN).
Dlatego też pozwoliłem sobie napisać w tej sprawie list do Ministra Spraw Wewnętrznych Grzegorza Schetyny oraz do Wiceministra Adama Rapackiego odpowiedzialnego za Policję. Oto jego treść:
"Szanowny Panie Ministrze,
Z niepokojem przyjąłem informację o liście Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi insp. Marka Działoszyńskiego, który wpłynął do Prezydenta Miasta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego, w sprawie odwołania z funkcji Komendanta Miejskiego Policji insp. Jarosława Wołoszyńskiego.
Łódzka Policja kierowana przez Komendanta Jarosława Wołoszyńskiego przez ostatnie lata odnosiła wiele sukcesów. Dzięki profesjonalnemu zarządzaniu Komendą Miejską Policji w Łodzi wzrosło wśród mieszkańców Łodzi poczucie bezpieczeństwa.
Ważnym elementem stanu bezpieczeństwa i porządku publicznego są wyniki osiągane przez Sekcję Ruchu Drogowego oraz służby prewencyjne Komendy Miejskiej Policji.
Sukcesy zawodowe dotyczyły spadku liczby przestępstw oraz wzrostu ich wykrywalności, między innymi: zmniejszenia się liczby kradzieży samochodów, skutecznego przeciwdziałania narkomanii oraz zwalczania przestępczości gospodarczej i korupcyjnej.
Komendant Miejski Policji przyczynił się również do poprawy warunków pracy samych policjantów poprzez unowocześnienie sprzętu, wymiany samochodów, remonty Komisariatów oraz Izby Dziecka.
W ciągu ostatnich lat Komendant Jarosław Wołoszyński ściśle współpracował z władzami samorządowymi Łodzi w zakresie poprawy bezpieczeństwa w naszym mieście. Efektem tej owocnej współpracy było coroczne zwiększanie środków z budżetu Miasta na działania wykonywane przez łódzką Policję.
W związku z powyższym niezrozumiała dla mnie jest decyzja Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi w sprawie odwołania z zajmowanego stanowiska Komendanta Miejskiego Policji insp. Jarosława Wołoszyńskiego. "
Niektórzy odczytywali ten list jako polityczną obronę Komendanta. Ale w tej sprawie podobne stanowiska mają także Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki (ZChN) oraz przewodniczący Komisji Ładu Społeczno - Prawnego Rady Miejskiej Jarosław Berger (Lewica), a także cała Komisja. Tak wiec, skoro działania Komendanta wspierali ludzie związani z różnymi opcjami politycznymi to nie wyszukiwałbym się tu "akcji politycznej", lecz raczej próbę wstawienia się za osobą, która dobrze wykonywała swoje obowiązki. Jaka będzie ostateczna decyzja Komendanta Wojewódzkiego? Wkrótce zobaczymy.