wtorek, 7 lutego 2012

Co dalej z łódzkimi wodociągami?

Wczoraj w Politechnice Łódzkiej odbyła się debata dotycząca prywatyzacji ZWiK, czyli Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Pomysł sprzedania tej jednej z najlepszych łódzkich spółek komunalnych przedstawił niedawno wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak. Debatę zorganizowali przeciwnicy prywatyzacji – pracownicy ZWiK. Przyznam, że z zaciekawieniem poszedłem wczoraj na Politechnikę, ponieważ chciałem posłuchać argumentów za i przeciw. Przyznam, że nie mam jeszcze wyrobionego zdania w tej sprawie. Czekam, jak i pozostali radni, na raport prywatyzacyjny – przygotowywany na zlecenie Prezydent Miasta. Chcę dokładnie wiedzieć jakie są korzyści i zagrożenia z ewentualnej prywatyzacji lub odstąpienia od niej. A każda okazja do poznania wszelkich argumentów jest bardzo dobra.

Tak więc, oczekiwania przed debatą były spore. A jak ona przebiegała? Zamiast debaty ekspertów – zaczęło się od deklaracji politycznych posłów PiS oraz SLD. Potem nastąpiły wystąpienia przedstawicieli świata nauki. Żałuję, że organizatorzy debaty (związkowcy ZWiK) zaprosili głównie osoby krytykujące projekt prywatyzacji, a osób z odmiennym zdaniem było niewiele. Poza tym, liczyłem, że będą padały… liczby. Kwoty które miasto uzyska ze sprzedaży, a także ile może kosztować w przyszłości woda. Liczby, liczby, liczby… W końcu mówimy o wielkich pieniądzach. Podobno z prywatyzacji spółki Miasto może uzyskać około 250 – 350 mln. złotych. Podobno… I zamiast liczb w debacie pojawiły się głównie ogólne tezy dotyczące samej idei prywatyzacji. Szczegółów było niewiele. I dotyczy to obu stron debaty. Niewiele się także mówiło o tym, że ZWIK to dziś głównie operator dostarczający wodę, a właścicielem rur jest inna miejska spółka – ŁSI, czyli Łódzka Spółka Infrastrukturalna.

Ale nie żałuję, że uczestniczyłem w tym spotkaniu. Jedno jest pewne – losami łódzkich wodociągów, a także przyszłymi cenami wody interesuje się wielu łodzian (co jest zresztą oczywiste ze względu na nasze domowe wydatki). To pierwsza tego typu debata. Z pewnością będą następne.

Na najbliższej Sesji Rady Miejskiej, która odbędzie się 22 lutego – w Dużej Sali Obrad łódzkiego samorządu odbędzie się dyskusja nad obywatelskim projektem w sprawie prywatyzacji ZWIK. Potem dyskusja o prywatyzacji spółek komunalnych. Mam nadzieję, że do tego czasu pojawi się już raport prywatyzacyjny, a łodzianie (nie tylko radni) usłyszą … liczby. To jedna z najważniejszych dyskusji i decyzji, które będziemy niedługo podejmować. Dlatego wszyscy muszą być do tej debaty dobrze przygotowani. Dziś tak niestety nie jest.

I jeszcze jedno. Przed podjęciem decyzji o ewentualnej prywatyzacji ZWiK, Miasto musi zamienić się ze spółką terenami. Dlaczego? Otóż obecna siedziba ZWiK przy ul. Wierzbowej to w przyszłości będzie fragment Nowego Centrum Łodzi. Na wizualizacjach NCŁ jest to m.in. teren zielony. Ale co będzie mieściło się tam w przyszłości tego dziś jeszcze nie wiemy, ponieważ nie są jeszcze gotowe miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. W koncepcji NCŁ, w tej okolicy mają powstawać wysokościowce. Nie wyobrażam sobie, aby po wybudowaniu nowego dworca Łódź – Fabryczna, na terenie Nowego Centrum, łódzcy wodociągowcy trzymali swoje maszyny i mieli zaplecze techniczne. Poza tym szacuje się, że sama nieruchomość ZWiK może być warta ok. 80 mln zł. Tak więc jeśli myślimy już o sprzedaży spółki – dokonajmy najpierw zamiany gruntów. Nawet jeśli nie sprzedamy ZWiK i tak będziemy musieli poszukać nowego miejsca dla sprzętu spółki. W końcu Nowe Centrum ma nas zachwycać ciekawą architekturą, a nie blaszanymi garażami.

Brak komentarzy: