Na ostatniej Sesji Rady Miejskiej w Łodzi rozpoczęliśmy dyskusję o „Polityce Miasta Łodzi dotyczącej przestrzennego rozwoju 2020+”. Projekt był prezentowany przez Dyrektora Biura Architekta Miasta Marka Janiaka. Zakłada on osiągnięcie trzech celów: rozkwit centrum miasta, ograniczenie zjawiska „rozlewania się miasta” oraz „ świadome, identyfikujące się z Łodzią społeczeństwo”. Cele są bardzo ogólne i trudno się z nimi nie zgodzić. Dziś wreszcie dużo się robi, aby rewitalizować łódzkie Śródmieście, które przez lata było bardzo zaniedbane. Na szczególną uwagę zasługuje Program Mia100 Kamienic, który jest sztandarowym projektem Prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Jeśli dodamy do tego programy „Strych” oraz „Remontuj i miej” to tworzy nam się nowy system wspierania rozwoju centrum miasta. Aby te cele można było szybko zrealizować muszą być do tego wykorzystane właściwe narzędzia, w tym dobre uchwały Rady Miejskiej. I tu w przypadku projektu uchwały autorstwa Marka Janiaka mam kilka uwag – zarówno formalnych jak i merytorycznych. Zacznę od uwag formalnych.
Ustawa z 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jasno stanowi jakimi narzędziami posługują się gminy w określaniu polityki przestrzennej. Są to studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. O ile Studium Uwarunkowań nie jest aktem prawa miejscowego i określa politykę przestrzenną to „miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego” kształtują, wraz z innymi przepisami, sposób wykonywania własności nieruchomości. Chciałbym przypomnieć, że Rada Miejska w 2010 roku przyjęła Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, którego przygotowanie trwało kilka lat i które było poddane konsultacjom społecznym. Radni rozpatrzyli szereg uwag i przyjmując Studium określili politykę przestrzenną na najbliższe lata.
Dziś Dyrektor Marek Janiak, któremu Studium jak widać nie za bardzo się podoba, chce iść na skróty i przygotował projekt uchwały, którego podstawą prawną nie jest ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a przepisy ustawy o samorządzie gminnym o przyjmowaniu „programów gospodarczych”. Polityka przestrzenna miasta z pewnością nie jest programem gospodarczym. Zastanawiam się dziś, czy Rada może w ogóle taką uchwałę podjąć i jak ją pod kątem prawnym oceni organ nadzoru czyli Wojewoda Łódzki. Uważam, że jeśli panu Dyrektorowi Janiakowi nie podoba się obecne Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego to powinien nakłonić Panią Prezydent do próby jego zmiany, a to przewidziane jest w ustawie określoną procedurą. Dlatego też zastanawiam się czy nie lepiej aby taki projekt, jeśli w ogóle ma być dalej procedowany, powinien mieć formę niezobowiązującego stanowiska Rady bądź być kierunkami działania dla Prezydenta Miasta.
Kolejne moje wątpliwości budzi „skuteczność” samej uchwały, którą proponuje Dyrektor Janiak. Projekt zakłada między innymi, że na „obszarach uzupełniających miasta”, czyli np. na Retkini, Teofilowie, Widzewie Wschodzie, Chojnach, Olechowie czy Janowie nie powstanie już żadne budownictwo wielorodzinne. Takie budynki mają powstawać wyłącznie w granicach „strefy miejskiej”, wyznaczonej wewnątrz kolei obwodowej. Ale jak egzekwować takie zapisy bez miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a te, jak jest napisane w projekcie uchwały, dla „obszarów uzupełniających miasta” mają być przygotowywane na samym końcu. Tak więc – projekt uchwały coś „ogranicza”, ale w sumie to nie ogranicza, ponieważ w Studium uwarunkowań bądź w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego są inne zapisy. Co więcej, w przypadku braku miejscowych planów (a one jeśli już są to akurat dla Łodzi są wyjątkiem) dla takich terenów wydawane są warunki zabudowy. I będą z pewnością te warunki zabudowy korzystne dla każdego inwestora jeśli w okolicy jest podobne budownictwo. Tak więc, projekt autorstwa Marka Janiaka nie wstrzyma rozbudowy miasta na jej peryferyjnych osiedlach, a wywoła jedynie informacyjny chaos.
Teraz kilka uwag merytorycznych. Głównym celem projektu jest „zrównoważone miasto kompaktowe, czyli rozwój miasta do wewnątrz”. Rozumiem potrzebę promowania inwestycji w Centrum, w tym inwestycji mieszkaniowych, ale pamiętajmy, że jeśli opowiadamy się za zrównoważonym rozwojem to nie możemy całkowicie ograniczać łodzianom możliwości rozbudowy poza centrum miasta. Tym bardziej, że w projekcie uchwały czytamy: „Zrównoważony rozwój miasta oznacza maksymalne wykorzystanie terenów już zurbanizowanych”. Z tezą tą zgadzam się całkowicie, co więcej wszyscy wiemy, że tereny zurbanizowane znajdują się nie tylko w centrum miasta, ale także na łódzkich osiedlach. Zresztą tereny te dokładnie są opisane w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i obejmują co oczywiste łódzkie osiedla mieszkaniowe.
Nieporozumieniem moim zdaniem jest podział, którego dokonał Marek Janiak na „tzw. strefy”. I tak Retkinia, Karolew, Os. Montwiłła - Mireckiego, Teofilów, Widzew Wschód, Chojny, Olechów czy Janów nie są częścią „strefy miejskiej”, a … są „Obszarami Uzupełniającymi”. Strefa miejska za to otacza „strefę wielkomiejską”, czyli ulicę Piotrkowską i okolice. Przyznam, że do tej pory sądziłem, iż jestem miejskim radnym z Retkini i Złotna, a teraz dowiaduję się, że Retkinia to nie miasto tylko jakieś tereny uzupełniające, które zostały następująco określone: „Znaczna ich część znajduje się w początkowej fazie urbanizacji, w jej najgorszym wydaniu – chaotycznej zabudowy przedmieść – niekontrolowanej zabudowy jednorodzinnej, składowo-magazynowej, przemysłowej oraz monofunkcyjnych osiedli mieszkaniowych, nieposiadających cech miejskich”.
Wrzucenie do jednego worka wielkich osiedli mieszkaniowych ze spokojną zabudową terenów rolniczych w Łodzi jest niewłaściwe. Ciekawostką jest natomiast, że Radogoszcz został uznany za „strefę miejską”, mimo iż osiedle to niewiele różni się od Retkini. Jedynym argumentem Marka Janiaka do zaliczenia jednego z tych osiedli do strefy miejskiej jest przebieg linii kolejowych. Ta magiczna granica tzw. Kolei obwodowej nie powinna mieć decydującego wpływu na obecny rozwój Miasta, ponieważ jak słusznie stwierdził na ostatniej sesji radny Mateusz Walasek dzisiejsza polityka przestrzenna Łodzi nie może posiłkować się plonem pracy inżyniera kolejowego z przełomu XIX i XX wieku oraz interesów carskiej administracji i fabrykantów.
Kolejną moją uwagą do tego projektu uchwały jest brak propozycji dla osób, które chcą budować w Łodzi domy jednorodzinne. Czytając ten projekt nie znajdziemy żadnej propozycji. A to wielki błąd. Władze okolicznych gmin z pewnością już zacierają ręce i liczą na szybkie przyjęcie tego projektu uchwały. Być może nawet, gdybyśmy go przyjęli w tym kształcie to dostaniemy od naszych sąsiadów skrzynkę szampana(!) Pamiętajmy, że dziś Łódź ma duży problem z migracją mieszkańców do okolicznych gmin. Wielu łodzian kupuje nieruchomości w Konstantynowie Łódzkim, Aleksandrowie, gminie Zgierz czy Nowosolnej. Na razie dotyczy to głównie budownictwa jednorodzinnego, ale jak ruszy Łódzka Kolej Aglomeracyjna można się spodziewać, że wielu łodzian ze względu na tańsze mieszkania w Pabianicach, Zgierzu czy innych gminach będzie wolała dojeżdżać do pracy pociągiem niż kupować mieszkania w Łodzi. I z tym wyzwaniem musimy się zmierzyć. Dlatego uważam, że polityka miejska dotycząca budownictwa jednorodzinnego oraz wielorodzinnego nie może być tak restrykcyjna i warto wykorzystać obecne tereny wyposażone przez Miasto w infrastrukturę do przyciągania inwestorów. Pamiętajmy także, że część łodzian nie chce mieszkać w kamienicy w Śródmieściu i woli spokojniejsze osiedla wielorodzinne poza ścisłym centrum bądź budownictwo jednorodzinne na obrzeżach. Łodzianie mają do tego prawo. Jeśli władze Łodzi nie będą miały dla własnych mieszkańców dobrej propozycji – stracimy kolejnych łodzian na rzecz okolicznych gmin. A nam przecież o to chyba nie chodzi, prawda? W Łodzi obecnie żyje około 682 tys. osób i co kwartał jest nas o 2 tysiące mniej. Okoliczne gminy takiego problemu demograficznego nie mają.
Wydaje mi się, że o polityce przestrzennej dziś tak naprawdę nie trzeba za wiele dyskutować. Trzeba działać. Uważam, że lepiej byłoby aby dziś pan Marek Janiak, Dyrektor Biura Architekta Miasta, skupił się na opracowywaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla Łodzi, w szczególności na miejscowych planach dotyczących Nowego Centrum Łodzi. Radni od ponad dwóch lat czekają na dwa projekty planów i jak na razie ich nie ma. A skoro uważamy, że naszym priorytetem jest Centrum Miasta to plany miejscowe powinny być już gotowe. A nie są. I temu proponuję poświęcić się pracownikom Biura Architekta Miasta i Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.