W ostatni piątek (27 stycznia) uczestniczyłem w spotkaniu zespołu, który ma przygotować Miejski Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi na lata 2012-2014. Z inicjatywą stworzenia takiego programu wystąpiłem na Sesji Rady Miejskiej już w sierpniu ubiegłego roku (wówczas Rada przyjęła uchwałę w sprawie kierunków działania dla Prezydent Miasta), ale prace rozpoczęły się tak naprawdę dopiero w listopadzie. Mimo sporego opóźnienia, po pracach zespołu widać, że program powstaje. Zespołem kieruje obecnie dyrektor Zarządu Dróg i Transportu, a w jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele Policji, Straży Miejskiej, Inspekcji Transportu Drogowego, Wydziału Edukacji UMŁ, MPK, a także osoby spoza instytucji publicznych. Z niecierpliwością czekam na efekt. A ma być to program, który „zepnie” działania wielu łódzkich służb i spowoduje, że na łódzkich ulicach będzie bezpieczniej. A dziś niestety bezpiecznie nie jest. Co chwila słyszymy o tragicznym wypadku, o potrąceniach oraz o innych zdarzeniach drogowych. Kto jest temu głównie winien? My sami – kierowcy. Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu czy też jazda na czerwonym świetle to główne przyczyny wypadków na terenie Łodzi. Działania samej Policji nie pomogą. Stąd pomysł, aby koordynować działania.
Postanowiliśmy, że zespół będzie miał stały charakter i w przyszłości będzie monitorował bezpieczeństwo na łódzkich drogach. Przyznam, że wszyscy byli zdziwieni faktem, iż do tej pory nie było tego typu „ciała”, które zajmie się kompleksowo bezpieczeństwem na łódzkich ulicach. Na szczęście dziś już jest.
Co dalej? Zespół przygotowuje program, który będzie przedstawiony do akceptacji Radzie Miejskiej. Wówczas odbędzie się publiczna debata dotycząca bezpieczeństwa na łódzkich ulicach. A co będzie w programie?
Po pierwsze, nowoczesna infrastruktura. Czyli bezpieczne skrzyżowania (w tym specjalnie oznaczone na kolorowo pasy ruchu), wagi dla TIRów, dodatkowe parkingi, wyniesione przejścia dla pieszych, znaki drogowe o zmiennej treści (szczególnie na wlotach do miasta oraz głównych skrzyżowaniach). Ma zostać także dokonany przegląd wszystkich znaków drogowych w Łodzi oraz zweryfikowane zostaną ograniczenia prędkości. I tak np. na ul. Rokicińskiej już podniesiono prędkość z 60 na 70 km/h. Poprawa bezpieczeństwa nie musi w każdym miejscu oznaczać ograniczeń prędkości. Za to zespół bardzo poważnie zastanawia się czy utworzyć w centrum strefę „Tempo 30”. To nie będzie łatwa decyzja. Dziś wiemy już, że na al. Mickiewicza/Piłsudskiego oraz al. Kościuszki/Zachodnia nie można ograniczyć tak drastycznie prędkości. A na ul. Moniuszki to właściwie dziś już taka strefa praktycznie jest.
Po drugie, ważna jest edukacja, stąd duży udział w pracach zespołu pracowników Wydziału Edukacji. Oprócz modernizacji miasteczek ruchu drogowego przy ul. Małachowskiego oraz ul. Parkowej, które są już zaplanowane - Wydział zastanawia się nad stworzeniem kolejnego miasteczka. Być może na Widzewie albo na Retkini. Dzięki temu dzieci z łódzkich szkół będą miały gdzie ćwiczyć.
Cieszę się także z aktywnego udziału łódzkich „krokodyli”, czyli Inspektorów Transportu Drogowego. Mają wiele pomysłów, a przede wszystkim motywację do walki z przeciążonymi ciężarówkami, które niszczą nawierzchnię naszych ulic.
Już niedługo zespół przygotuje dokument. Przyznam, że nie mogę doczekać się już dnia, w którym będzie on realizowany, a na łódzkich ulicach dzięki mądrym działaniom będzie bezpieczniej.